Rozdział 2: Myśl
Od pomysłu do jego realizacji upłynęło trochę dni, tygodni, miesięcy. W międzyczasie okazało się, iż umysł Pi$$kiego, zamieszkałego dwa piętra niżej, również zaprzątały demoniczne myśli o stworzeniu osiedlowej sieci komputerowej. Postanowiliśmy więc połączyć swe wątłe siły i rozpocząć budowę. 17 sierpnia 1997 roku zakupiliśmy dwie karty sieciowe firmy Compex oraz po znajomości, za darmo, otrzymaliśmy 35 metrów kabla koncentrycznego. Wszystko szło jak po maśle poza jednym drobnym szczegółem. Do kart sieciowych nie dostaliśmy sterowników. Dlaczego? Ano dlatego, że sprzedawca zapewnił nas, iż owe karty są zgodne z NE 2000, co w rzeczywistości okazało się nieprawdą i tylko niepotrzebnie skomplikowało nam życie.Innym problemem,który nieoczekiwanie przyszło nam rozwiązać,był wybór sposobu poprowadzenia wyżej wymienionego kabla, wewnątrz bądź na zewnątrz budynku. Po krótkiej burzy mózgów zdecydowaliśmy się na wariant drugi. Jednak mogło to doprowadzić gospodarza domu do zawału. Toteż, oprócz narzędzi potrzebnych do budowy sieci, przygotowaliśmy ciężki sprzęt medyczny - podręczny zestaw baseballi - niezastąpiony przy masażu serca. Na szczęście nie doszło do konfrontacji i w całkowitym spokoju mogliśmy kontynuować "prace na wysokości". W końcu nadszedł upragniony moment. Komputery zostały połączone. Przez koncentryk popłynęły pierwsze bity, które wprowadziły nas w euforię. Na pierwszy ogień poszły dwie gry: Duke Nukem 3D oraz Quake. Szczególnie w tym ostatnim dostałem ostry wycisk. Po jakimś czasie przyszła pora na strategie. Batalie w KKND i Dark Colony często kończyły się po kilku(nastu) godzinach nieustającego grania. Taki stan rzeczy trwałby zapewne o wiele dłużej, gdyby nie propozycja Pi$$kiego, aby przerzucić się na Blood'a (coś w stylu Quake'a). Blood, z raczej przeciętną grafiką,ale z nieprawdopodobnym, schizofrenicznym klimatem urzekł nas na wiele tygodni.
Z kolei kwiecień 1998 roku to poronione próby z Internetem. Pełni zapału wykupiliśmy konto, wraz z usługą dialup, w firmie ATOMNET. Następnie zapuściliśmy na moim komputerze program do współdzielenia modemu. Po miesiącu buszowania w Internecie kochana Telekomunikacja Polska przysłała rachunek za telefon...
W lipcu wyjechaliśmy nad jezioro ciechomickie koło Grabiny. Początkowo nie zamierzaliśmy zabierać ze sobą komputerów. Po dwóch tygodniach, nieciekawej pogody, zmieniliśmy zdanie.